Kiedy rodzic zostaje odrzucony lub pozbawione szacunku, jedno z dzieci często stanie się jego reprezentantem, przejmując zachowania, które spowodowały odrzucenie. Tym sposobem dziecko zrównuje się z rodzicem, podzielając jego cierpienie. Tak jakby mówiło: „Ja też przez to przejdę, żebyś nie musiał przechodzić przez to sam”. Ta lojalność powoduje przeniesienie cierpienia na kolejne pokolenie. A często jeszcze dalej. Musimy pogodzić się z rodzicami. Dzięki temu nie tylko odzyskamy wewnętrzny spokój, ale także pozwolimy, żeby harmonia rozciągnęła się na kolejne pokolenia. Gdy otworzymy się na rodziców i przestaniemy się trzymać historii, która stoi między nami, możemy zakończyć powracające cierpienie. Choć początkowo może się to wydawać trudne (albo niemożliwe), mnóstwo razy widziałam, jak naprawienie relacji z rodzicami leczyło zdrowie, związki i zdolność działania.
Mark Wolynn
Często na warsztatach lub sesjach pracując z relacją, z którymś z rodziców, proszę klienta o wypowiedzenie pewnych słów dotyczących mamy lub taty, które uwalniają go od tej złości. Proszę, aby ,,wyrzucił” swoje emocje w sobie samym, po cichu, ani ja na sesji ani uczestnicy warsztatów nie muszą tego słyszeć. To jest indywidualna sprawa klienta. Nie ma znaczenia czy rodzice żyją, czy umarli. Kiedy te żale, smutki, wszystkie negatywne emocje, które czuje ,,to dorosłe dziecko” do rodziców, i surowe oceny, którym ich poddaje, zostają uwolnione, mogą zacząć się zmieniać. Im większy ładunek emocjonalny słów, tym głębszy jest ból klienta. Często pod słowami pełnymi złości kryje się smutek. Ten smutek go nie zabije, natomiast złość może to zrobić. Obraz rodziców, który nosimy w sobie, wpływa na jakość naszego życia. Dobra wiadomość jest taka, że kiedy uda nam się wydobyć ten obraz na powierzchnię, możemy go zmienić.
NIE MOŻEMY ZMIENIĆ RODZICÓW, ALE MOŻEMY ZMIENIĆ SPOSÓB W JAKI ICH PRZEŻYWAMY