Rodzice są rodzicami. Rodzice nie są przyjaciółmi i nie powinni nimi być. To, co mówią do swoich dzieci, nie może być tym samym, co mówią do swoich przyjaciół. Wiele rzeczy, które dzieją się pomiędzy dorosłymi, nie dotyczy dzieci, nawet dorosłych dzieci.
Jeśli jesteś rodzicem nie wciągaj swoich dzieci w tajemnice małżeńskie. Nie mów ,,a mama to….”, ,,a tato tamto…” Nie skarż się dziecku na współmałżonka. Dla niego to za dużo.
Jeśli jesteś samotnym rodzicem, nie wciągaj dziecka w tajemnice miłosne, w opowiadania o swoich sercowych sprawach. Dziecko to dziecko, to nie Twój powiernik.
Pozwól mu na dzieciństwo bez spraw dorosłych. Dziecko nie potrafi się obronić. Na początku czuje się ważne, bo mama/tato rozmawia z nim jak z dorosłym, ale potem podświadomie sobie z tym nie radzi.
To samo dotyczy Twoich dorosłych dzieci. Mama i tato są w hierarchii wyżej od dziecka.
Na sesjach, na warsztatach spotykam dorosłe dzieci ,,wciągane” w sprawy małżeńskie rodziców, które więcej czasu i energii poświęcają relacji rodziców niż swojej własnej. Polecam wyjść z tej sytuacji i nie mieszać się.
Czasami nie jest możliwe szybkie wyjście z takiej sytuacji, bo mama/tato się obrażą. I to dorosłe dziecko ,,spełnia” zadanie powiernika, bierze tę ciężką energię na siebie.
I o ile małe dzieci są często zadowolone z powierzania im tajemnic dorosłych, to jeszcze nie spotkałam dorosłego dziecka, które byłoby zadowolone z takiej sytuacji.
Polecam ćwiczenie, nie ważne czy rodzice są razem czy już nie, czy mają kolejnych partnerów czy są samotni. Czasami nie macie „możliwości” powiedzieć tego wprost do nich, ale…
Wyobraź sobie mamę i tatę (razem lub osobno) jak mówisz do nich”
„Mamo/tato to co mi opowiadasz to dla mnie za ciężkie, jestem tylko Twoim dzieckiem.
Oboje jesteście moimi rodzicami i oboje Was kocham…. Lub nie chcę mieszać się w Twoje sprawy. „
Zobaczycie, że przy wykonywaniu tego ćwiczenia kilka, kilkanaście razy, energia się zmienia. I ,,cudem” po pewnym czasie odzyskujecie ,,swoje” życie bez problemów rodziców.
A co Ty o tym sądzisz? Czy rodzice powinni być przyjaciółmi swoich dzieci?