Urywki z warsztatów
Młoda kobieta skarży się, że mąż jej nie rozumie. Opowiada szybko, z ogromnym żalem, wylewa z siebie wiele pretensji , że on jest taki…, i taki… i zachowuje się tak a nie inaczej. I że naciska na to, żeby mieli dziecko, bo są już kilka lat po ślubie, a ona nie jest na to gotowa. W pewnym momencie jej głos zaczyna być dziecinny. Sama klientka zauważa ten ,,inny” ton i milknie.
Stawiam jej reprezentantkę i męża. Reprezentantka zaczyna się przymilać do reprezentanta męża, ale jak mała dziewczynka a nie jak dorosła kobieta. Zaczyna zachowywać się jak córka a nie żona. Nie patrzy na niego jak na mężczyznę, ale jak na kogoś kto powinien jej zapewnić opiekę, bezpieczeństwo, utrzymanie.
Reprezentant męża robi kilka kroków do tyłu a reprezentantka klientki zaczyna płakać. W pewnym momencie z jej ust pada słowo ,,tato”. Jej mężczyzna jest dla niej po prostu namiastką ojca.
Pracujemy z jej relacją z tatą. W czasie procesu jest dużo bólu i łez. Tata pracujący za granicą był tylko gościem w domu. Potem okazało się, że miał tam drugą rodzinę.
Na końcu proszę, aby powiedziała do reprezentanta męża „JESTEŚ MOIM MĘŻEM A NIE MOIM TATĄ, A JA JESTEM TWOJĄ ŻONĄ A NIE TWOJĄ CÓRKĄ”.
Klientka sama zauważyła, że te wszystkie pretensje do męża wypływały ze złości na ojca.
Na koniec klientka stwierdziła, że nie jest gotowa zostać matką, bo najpierw sama musi dorosnąć. I że powinna otworzyć się na tatę i jego ród, aby stamtąd czerpać MOC.
Dziękuję klientce za zgodę na opisanie tej historii. 