Dość często zdarza się, że rodzice wciągają dziecko (szczególnie to dorosłe dziecko) w swój konflikt.
Na przykład, kiedy tata prosi „nie mów mamie dokąd poszedłem” albo kiedy podczas rozwodu rodzice pytają „no to z kim teraz będziesz mieszkać?”. Albo kiedy traktują dziecko jak powiernika swoich problemów z drugim rodzicem.
Dla dziecka (nawet tego dorosłego) rola takiego pośrednika między rodzicami to ogromne obciążenie. U niego nie zostaje już siły na swoje życie a nieustanne uczucie niepowodzenia i bezsilności w walce o szczęście rodziców obniża samoocenę i wypełnia każdy dzień niepokojem.
Dziewczyna wciągnięta w konflikt między rodzicami nie ma już energii na układanie relacji z mężczyzną. A obawiając się powtórzenia nieszczęsnego scenariusza rodziców w swoim własnym małżeństwie, często podejmuje podświadomie decyzję, że nie będzie nawiązywać bliższych kontaktów z mężczyznami albo ma za mało energii dla swojego własnego związku.
Jakie jest rozwiązanie tej sytuacji…
Powinna zwrócić się do rodziców słowami „Mamo i tato bardzo was kocham. Jestem waszą córką, ja tu jestem ta mała, jestem tylko waszym dzieckiem i nie mogę rozwiązywać waszych konfliktów. Dlatego od dzisiaj wszystkie wasze problemy zostawiam przy was. Oboje jesteście dla mnie ważni. Jesteście tacy jacy być powinniście i oboje jesteście mi potrzebni. Ja się w to nie mieszam.”
Ta sama sytuacja analogicznie odnosi się również do synów.