W 2017 roku w związku z trudnymi sytuacjami w moim życiu, zgubiłam gdzieś moje dobre samopoczucie. Postanowiłam więc poszukać go u terapeuty lub na jakimś warsztacie. Koleżanka poleciła mi terapeutkę i ja zapoznając się z jej stroną internetową zobaczyłam, że robi ustawienia systemowe metodą Berta Hellingera. Z ciekawości weszłam na Hellinger Polska i okazało się, że dosłownie za cztery dni odbywają się warsztaty we Wrocławiu, które miał prowadzić Gerhard Walper najbliższy współpracownik Berta Hellingera. Oczywiście do terapeutki już nie dotarłam, ale zapisałam się na te warsztaty. Moja wiedza o tej metodzie była znikoma. Na miejscu okazało się, że tego dnia, nie zaczynały się warsztaty, tylko kolejna edycja szkoły. Przypadek? Chyba nie.
Ta metoda sama mnie znalazła i zmieniła moje życie. W tym module udział brali zarówno doświadczeni terapeuci, osoby, które miały za sobą kilka modułów i takie jak ja, dla których był to pierwszy raz. W pierwszym momencie byłam zszokowana tym co tam się działo. Prowadzący pytał o sprawę (problem), z którą przychodził klient i zaczynało się ustawienie. Wybierał osoby, które reprezentowały członków rodziny, choroby, rzeczy abstrakcyjne (np. smutek).
Zastanawiałam się skąd reprezentanci wiedzą co robić, jak się poruszać. Mimo, iż od kilku lat praktykowałam dwupunkt, matrycę energetyczną i czytanie z pola informacyjnego nie sprawiało mi trudności, to jednak trudno było mi sobie wytłumaczyć działania reprezentantów. Zachowywali się tak jak członkowie rodzin klienta, mieli ich odczucia i emocje, mimo, że ich nie znali (co potwierdzali często klienci).
Przez sześć dni siedziałam jak ,,myszka pod miotłą”, żeby tylko nie zostać wybrana jako reprezentant. Z zaciekawieniem jednak obserwowałam wszystkie ustawienia. Tematy często dotykały też moich spraw rodzinnych i osobistych. Emocje były ogromne. Łzy same leciały po twarzy. Paczki chusteczek, które organizatorka porozstawiała po sali bardzo się przydawały.
W ostatnim dniu zostałam wybrana. Reprezentowałam mamę klientki. To co się zadziało kiedy weszłam na środek sali było niesamowite. Natychmiast pochwyciło mnie to ‘’pole wiedzące’’, o którym wcześniej mi mówiono. Nie musiałam zastanawiać się co robić. Po prostu „szłam za swoim ruchem”. To działo się samo. Trudno to opisać , to trzeba samemu przeżyć. Od tamtej pory często był
am reprezentantem i sama się zgłaszałam. To miał być tylko ten jeden moduł. Ale potem z ciekawości poszłam na drugi a potem na kolejne. Ta metoda kompletnie mnie zafascynowała. Ukończyłam m.in. Taunus-Institut Fur Stilles Familienstelen i w 2018 roku zostałam Certyfikowanym Terapeutą Ustawień Systemowych. Mam za sobą setki, a może już tysiące godzin doświadczeń w roli obserwatora, reprezentanta, a także pracy własnej. Nadal biorę udział w modułach i warsztatach zarówno szkoły jak i innych terapeutów.
Prowadzę warsztaty i sesje indywidualne, na które serdecznie zapraszam.