Urywki z sesji
Moja klientka zarabiała mało. Kiedy zarobiła trochę więcej, natychmiast traciła.
Przechodziła kursy dotyczące zarabiania, afirmowała itd., ale nadal pieniądze nie przychodziły do niej.
Kiedy zapytałam czy lubi pieniądze, odpowiedziała, że oczywiście, że pomagają żyć, że dostarczają przyjemność …
Sesja odbywała się w gabinecie, więc sama stanęłam jako reprezentant pieniędzy naprzeciwko klientki.
Widziałam jak jej ciało sztywnieje, jak mruży oczy w złości, jak zaciska pięści. Kiedy zrobiłam krok w jej stronę, ona cofnęła się o krok do tyłu.
Kiedy zapytałam jak się czuje, odpowiedziała, że w porządku.
Powiedziałam jej, że poczułam, że ma dużo złości do pieniędzy.
Odpowiedziała, że to nieprawda, że ona kocha pieniądze. I cały czas się uśmiechała.
I wtedy zrobiłam coś niestandardowego, wzięłam portfel i zaczęłam stawiać na stole pieniądze, zamiast figurek. Na szczęście miałam kilka banknotów .
Bardzo, bardzo powoli rzucałam 10, 20, 50, 100, 200. Miałam nawet 500, którymi zapłaciła mi poprzednia osoba. Po każdym banknocie robiłam przerwę. I to ja głośno oddychałam.
Z każdym rzucanym na stół banknotem coś się w klientce zmieniało, zaczęła poważnieć, zaciskać zęby. Kiedy wysypałam monety, klientka się rozpłakała.
To ciągle za mało – wykrzyczała.
I wtedy wszystko popłynęło.
Kiedy była dzieckiem, jej siostra zachorowała. Dużą szansą mogła być operacja za granicą, ale tam też lekarze nie gwarantowali sukcesu. Wszyscy zbierali pieniądze.
Ona też sprzedała wszystkie swoje maskotki w szkole, żeby dołożyć się do wymaganej kwoty.
Pamiętała jak znajomi rodziców przynosili gotówkę z różnych zbiórek do ich domu, a tata mówił przez cały czas ,,to ciągle za mało”.
Nie zdążyli. Jej siostra zmarła. A ona zakodowała sobie, że to wszystko przez te ,,złe pieniądze”. I tę złość niosła. Nie była w stanie nawet znieść widoku pieniędzy, nie lubiła trzymać ich w dłoni.
Płaciła tylko kartą.
I z tą złością pracowałyśmy. Z jej przekonaniami na temat pieniędzy. I oczywiście ze śmiercią siostry.
To było rok temu. Ostatnio przypadkiem się spotkałyśmy w sklepie. To ona mnie zaczepiła i przypomniała mi tamtą sesję.
„Ruszyły do mnie” – powiedziała z uśmiechem, ale innym niż wtedy, takim lekkim.
Dziękuję, że mogłam to opublikować. Może komuś przyda się ta historia.
Wiele osób , z wielu powodów ma złość do pieniędzy. Czasami niosą nie swoją złość.
Ale to do nich pieniądze nie płyną.