Urywki z warsztatów.
Mężczyzna około 30 lat przyszedł z tematem stanów lękowych, pojawiających się od ponad siedmiu lat. Okazało się, że krótko przed pojawieniem się stanów lękowych nagle opuściła go partnerka.
Po ustawieniu reprezentanta mężczyzny i reprezentanta stanów lękowych, ten drugi zachowywał się jak dziecko. Po dostawieniu reprezentantki matki klienta, klient zaczął ciężko oddychać. Jego również wprowadziłam do ustawienia i poprosiłam, aby stanął obok swojego reprezentanta.
Długo reprezentantka matki stała naprzeciwko klienta nie mogąc go przytulić. Wydawała się nieobecna.
Klient powiedział, że matka nie żyje, ale w dzieciństwie ciągle się o nią bał. Nie wiedział dlaczego często wyjeżdżała do szpitala. Dopiero niedawno jej siostra powiedziała, że było to z powodu prób samobójczych.
Poprosiłam, aby powiedział do mamy : „Mamo zostań proszę”.
Po chwili reprezentantka matki zaczęła przytomnie patrzeć na syna. Trwało to dość długo, ale podeszła do niego i go objęła. Klient w jej ramionach rozpłakał się jak dziecko a ona go z czułością tuliła. Klient nie mógł się uspokoić, powiedział, że znowu poczuł ten lęk.
Poprosiłam, aby patrzył mamie w oczy. Trwało to dość długo, ale klient zaczął się uspokajać. W końcu poczuł się spokojny i uśmiechał się do reprezentantki mamy.
Doradziłam mu, że kiedy znowu przyjdzie lęk, żeby wyobrażał sobie, że patrzy mamie w oczy.
Klient uświadomił sobie, że nagłe zniknięcie partnerki było podobne jak nagła śmierć mamy, na którą jako dziecko nie był przygotowany.
Po kilku miesiącach otrzymałam maila, że stany lękowe minęły, że przez te miesiące często ,,patrzył” mamie w oczy. Zrozumiał też, że nie mógł mamy uratować.
Dziękuję, że mogłam to opublikować.