Warsztatowy weekend za nami.
Dwie grupy, które stanęły do wielu tematów.
W kilku słowach nie da się tego opisać, ale kilka słów można o tym opowiedzieć.
Podczas ustawień patrzyliśmy na:
1. Przede wszystkim na życie, które oferuje nam wszystko: zdrowie, miłość, sukces, pieniądze, piękne relacje a my nie możemy do niego pójść a nawet na nie popatrzeć.
Jakaś siła zatrzymuje nas w przeszłości. Próbujemy mentalnie stać przy członkach naszej rodziny, którzy zaznali jakiejś krzywdy, zostali wykluczeni lub zapomniani lub przy osobach, którym ktoś z naszego rodu zrobił coś złego.
2. Nieświadomy ruch do śmierci zamknięty w smutku, w chorobie, w tęsknocie za jakimś zmarłym lub niemożności pogodzenia się ze śmiercią ukochanej osoby.
3. Trudy wyjścia z dzieciństwa i pójścia do dorosłości, bo jakieś żale, pretensje, nieuzdrowione relacje z mamą i tatą nadal nie pozwalały ,,zająć się swoim dorosłym życiem”.
4. Choroby… m.in. otyłość, kamienie, depresja, schizofrenia, które przychodzą, aby przypomnieć o zapomnianych lub wykluczonych.
5. Problem parentyfikacji, w którym nieświadomie stajemy się rodzicem naszego rodzica.
6. Agresję, która patrzyła na zabitych podczas wojny.
7. Relacje z mężczyzną lub z kobietą, które nie mogą się rozwinąć, bo nasze serce zajęte jest przez żale, przez „niezałatwione” sprawy z mamą i tatą, lub stanie w lojalności przy byłych ,,narzeczonych” rodziców i dziadków.
8. Pieniądze, które pokazywały kogo brakuje w systemie albo gdzie była niesprawiedliwość.
9. Pracoholizm, który prowadzi do śmierci a tak naprawdę jest próbą spotkania osoby, która ,,zapracowała się” na śmierć.
10. Pokazywały się zmarłe, poronione, abortowane dzieci, które czekają na ,,odrobinę” miłości i przyjęcie do serca przez mamę i tatę.
11. Spotykaliśmy utraconych bliźniaków, którzy odeszli oferując nam życie, którym my teraz nie potrafimy się w pełni cieszyć, podświadomie czując winę.
12. I wiele innych…. problemów, z którymi zgłosili się uczestnicy a które nie pozwalały im żyć pełnią życia.
Ustawiając powyższe tematy, patrzyliśmy na przodków, na zmarłe rodzeństwo i nasze dzieci te żyjące i te zmarłe, włączaliśmy ich do systemu, dawaliśmy im miejsce w sercu, odwracaliśmy się do życia zostawiając w przeszłości to co już nie powinno nas zajmować.
Po raz kolejny doświadczyliśmy tego, że nie ma przypadkowych reprezentacji, na danym warsztacie spotykają się tylko Ci , którzy mieli się ze sobą spotkać przy swoich ustawieniach, które przy okazji służyły innym.
Chętnie poopowiadałam o ćwiczeniach, o których się dowiedziałam na spotkaniu z dr Joe Dispenza. Dziękuję, że mieliście cierpliwość mnie słuchać …. ale ja jeszcze przeżywam te warsztaty progresywne z „Mistrzem”.
To był taki szczególny weekend, bo mogłam podzielić się informacjami, trochę kwantowymi, trochę z innej ,,bajki”, dziękuję, że słuchaliście z taką uważnością. Niech Wam służą dobrze i zmieniają Wasze życie.
Dziękuję obu grupom. Byliście wspaniali.