„Kiedy czyjeś zachowanie wywołuje cierpienie, możesz zacząć żywić urazę do tej osoby. Jednak tym uczuciem ranisz wyłącznie siebie, ponieważ obniża poziom twojej energii, entuzjazmu, efektywności. Wszelkie nieżyczliwe słowa i czyny wymierzone przeciwko tobie stanowią jedynie odbicie tej osoby; jej zachowanie nie świadczy o tym, kim naprawdę jesteś.
Kiedy ludzie postępują nieżyczliwie, przesłaniają światło i miłość w swoim życiu, co następnie przyciąga dalsze doświadczenia, które wzmagają ich niezadowolenie. Im bardziej niemili wydają się ludzie, tym bardziej potrzebują miłości, która uzdrawia z nieszczęścia i ogrzewa ich serca.
Kiedy kierujesz miłość w stronę kogoś, do kogo wcześniej miałeś pretensje, zachodzi uzdrowienie na trzech poziomach:
1 Uwalniasz się od bólu i cierpienia, jakie powoduje złość.
2 Przełamiesz niepożądane schematy, bo zawsze przyciągasz to, o czym myślisz.
3 Pomagasz uzdrowić tę drugą osobę.”
Dr Doreen Virtue
Czasami nie jest łatwo kierować miłość do osoby, która nas rani słowem lub czynem.
Warto jednak zrozumieć dlaczego tak się dzieje?
Czy jest to osobista niechęć, bo coś zawiniliśmy tej drugiej osobie?
A może znajdujemy się w lojalności do kogoś i tak naprawdę tylko powtarzamy jego los lub bierzemy winę za kogoś?
,,Będę cierpieć tak jak Ty mamo, babciu, bo wtedy jestem bliżej ciebie”.
Albo ,,za to co złego zrobiłeś dziadku, pradziadku ja zapłacę swoim cierpieniem”.
A może to ja jestem osobą, która ma w sobie dużo złości i wyładowuje ją na innych?
Co chcę pokazać przez tę złość?
Kogo szukam z przeszłości, kogo chcę przypomnieć moim zachowaniem?
A może czegoś nie dostałam od mamy i taty jako dziecko i teraz jestem zła za to na innych ludzi?
Czy warto tracić energię na złość? Może zobaczenie przyczyny pozwoli pożegnać się z tą złością i zamienić ją na miłość.
A może pokłonienie się przed losem tego za kogo „to” niesiemy pozwoli nam pójść do własnego, szczęśliwego życia.