Bardzo lubię tę przypowieść. Pozwala z każdej sytuacji wziąć coś dla siebie.
Pewien sędziwy gospodarz miał tylko jednego konia. Któregoś dnia koń uciekł. Sąsiedzi powiedzieli: „Ale miałeś pecha”. On odrzekł: „Zobaczymy”.
Nazajutrz koń wrócił i przeprowadził ze sobą piękną białą klacz. Wtedy sąsiedzi powiedzieli „Ale miałeś szczęście” On zaś odpowiedział „Zobaczymy”.
Następnego dnia jego syn próbował dosiąść dzikiej klaczy, spadł i złamał nogę. Teraz sąsiedzi znów powiedzieli: „Ale miałeś pecha”. On zaś odrzekł: „Zobaczymy”.
Niebawem przybył do wioski wysłannik cesarza, żeby zabrać wszystkich młodych mężczyzn na wojnę, na której wszyscy polegli. Syna gospodarza nie wzięli, bo nie mógł chodzić.
A więc nigdy nie wiemy dokładnie co jest szczęściem a co nim nie jest. Każda nawet najtrudniejsza sytuacja może okazać się dla nas dobra. Taka, która doprowadzi nas tam, gdzie w normalnych okolicznościach byśmy nie zaszli.
Czasami wydaje nam się, że świat zawalił się nam na głowę i nie widać już rozwiązań w naszym życiu. Ale one są. Wystarczy zapytać się siebie samych: „Dlaczego ta sytuacja miała miejsce?” , „Po co się wydarzyła?”, „Gdzie chciała mnie doprowadzić?”.
Wczoraj myślałam o niektórych ,,kiepskich,, zdarzeniach w moim życiu i próbowałam znaleźć pozytywne skutki, coś co pokazało mi inną drogę, coś co zmieniło mnie na lepsze, coś co spowodowało, że zaczęłam inaczej patrzeć na świat, coś co wiele mnie nauczyło ….
Przynosi to dużo spokoju, jeśli chcemy naprawdę się temu przyjrzeć. A potem dziękowałam każdej takiej sytuacji, bo w każdej dostrzegłam coś dla siebie.
To ćwiczenie polecam każdemu.